No więc świetnie mi się czytało posłowie tłumaczki – Anny Dzierzgowskiej i uważam, że to najlepsza część tej książki, bo kupując nowy “Strach przed lataniem” dostajemy właściwie pięć różnych tekstów: wstęp napisany przez córkę autorki, tekst powieściowy, dwie recenzje napisane tuż po premierze “Strachu” (Henry’ego Millera i Johna Updike’a) i właśnie tekst “Od tłumaczki”. Ten ostatni cenię najwyżej.

Sama powieść natomiast jest warta przeczytania przede wszystkim z uwagi na swoją wagę historyczno-literacką. W czasach, kiedy Erica Jong napisała “Strach”, o pożądaniu i pragnieniach kobiet pisali wyłącznie mężczyźni. Panowie pisali co chcieli, panie – “co wypadało”. I wtedy na scenę wkroczyła Jong ze swoim kultowym “Strachem” – odważnym, świeżym, poetyckim, kpiarskim, bezczelnym. Wyrażającym ideę wykrzyczaną niegdyś przez Zofię Nałkowską: “Chcemy całego życia!”.

Nie bez powodu książka Jong bywa nazywana kamieniem milowym w literaturze feministycznej. Jej bohaterka bez pruderii opowiada nie tylko o swoich fantazjach seksualnych, ale też o tematach, które do tej pory są kontrowersyjne albo tabuizowane. Niedzietność, jako świadome zrezygnowanie z roli matki, miesiączka, paraliżujący lęk przed życiem bez mężczyzny i “strach przed byciem kobietą” – to wszystko znajdziecie w tej książce:

– Może dla kogoś, kto ma dziewięcioro dzieci, to brzmi absurdalnie, ale ja naprawdę nie czuję, żeby brakowało mi dziecka. To znaczy, uwielbiam twoje dzieci i dzieci Lalah i Chloe, ale jestem w tym momencie naprawdę szczęśliwa dzięki swojej pracy i nie chcę teraz żadnego innego spełnienia. Latami uczyłam się, jak wysiedzieć przy biurku dłużej niż dwie minuty, jak radzić sobie z samotnością i z lękiem przed porażką, i z paskudną ciszą, i białą kartką. I teraz, kiedy już potrafię to znieść… kiedy wreszcie to robię… naprawdę jestem zapalona. Nie chcę teraz niczego, co mogłoby mi przeszkodzić. Chryste! Tak dużo czasu zajęło mi dotarcie do tego punktu…
– I naprawdę spodziewasz się, że tak spędzisz resztę swojego życia? Siedząc w pokoju i pisząc wiersze?
– W sumie czemu nie? Czemu to by miało być gorsze niż spłodzenie dziewięciorga dzieci?

Erica Jong, Strach przed latanie, Grupa Wydawnicza Relacja, Warszawa 2024, s. 89.

Tyle, że mimo celnych fragmentów, całość aż kipi od nadmiaru. Wycieczek psychoanalitycznych jest stanowczo za dużo, podobnie jak odesłań do innych autorów. Ta intertekstualność wypada ciężko i sztucznie. Najgorsze są jednak sceny sek.sualne. W chwili tworzenia Isadory (to już ponad pięćdziesiąt lat) z pewnością wydawały się świeże i śmiałe. Czytane teraz są niestety zwyczajne i nudne, a nie ma chyba gorszej rekomendacji dla książki, niż ziewanie na scenach łóżkowych.

I jeszcze jedna rzecz, którą też podkreśliła w posłowiu nieoceniona Anna Dzierzgowska: wątek żydowsko-arabski, który brzmi dziś odrażająco. “Arabowie i inne zwierzęta”, “mam już po dziurki w nosie tego, jak wszyscy użalają się nad biednymi Palestyńczykami”, “mam fobie na punkcie wszystkiego, co możesz sobie wyobrazić: katastrofy lotnicze, rzeżączka, połknięcie zmielonego szkła, Arabowie, rak piersi, naziści, czerniak”.

I taka to jest właśnie powieść. Świetnie opisana neuroza bohaterki gubi się w gąszczu niepotrzebnych dodatków. Szkoda, że nie mogę pogadać o niej z moją babcią, bo na pewno ją czytała – myślę, że z zachwytem.

A Wy? Czytaliście? Planujecie?