Książka “Kwiaty dla Algernona” Daniela Keyesa opatrzona jest cytatem z “Państwa” Platona. Jego początek brzmi tak: “Gdyby ktoś miał rozum, toby pamiętał, że dwojakie bywają zaburzenia w oczach. Jedne u tych, którzy się ze światła do ciemności przenoszą, drugie u tych, co z ciemności w światło”.

I właśnie taki był mój luty. Zdominowany walką światła i ciemności. Ciemności, bo dni wciąż krótkie i ciemne, a połowa miesiąca upłynęła mi na rodzinnym chorowaniu. Światła, bo choć zaczęłam luty nieciekawie, to skończyłam patrzeniem prosto w słońce. Ten nastrój odbijał się też w książkach: “Światłoczułości” Jakuba Jarno, “Kwiatach dla Algernona”, “Sztuce miłości” Ericha Fromma i kilku innych, o których za chwilę opowiem.

Przesyłki książkowe, czyli najlepszy sposób, by miesiąc zaczął się miło.

Od razu zabrałam się za nagrywanie materiału o tej książce. Jak widać jest to sztuka, która czasem wymaga poświęceń 😀 Efekty są na moim instagramie.

Robienie materiałów promocyjnych wygląda u mnie tak: czytam książkę, robię plan swojej wypowiedzi lub piszę pełną recenzję, nagrywam rolkę, montuję i tworzę kompletny wpis. Całość trwa zazwyczaj kilka lub kilkanaście godzin, bo przecież jest w tym też czas czytania. Dobrze, że jestem tak wybredna przy współpracach (w ubiegłym roku zrealizowałam chyba cztery – z ponad siedemdziesięciu propozycji!), bo inaczej moje życie byłoby jedną wielką rolką.

W drodze do rodziców (prawie 5 godzin jazdy!) czytam “Ścianę” w świetnym przekładzie Małgorzaty Gralińskiej. Nie mam szczęścia do tej książki: zaczynam ją chyba czwarty raz, ale zawsze coś staje na przeszkodzie, bym doszła do końca. Może tym razem się uda?

Drogi mojego dzieciństwa.

I jeszcze kilka ujęć. Na pierwszym jest staw, na drugim – zalane łąki. Mróz czuć nawet przez ekran, prawda?

Na moment wracam do Fromma, bo tata się zainteresował 😀

Dwa zdjęcia wokół miłości. Na pierwszym jest Fromm, na drugim – świętujemy urodziny!

Moment, w którym dopadł nas RSV. Kolejne dni to dużo herbaty, tulenia i czuwania. W jednej dłoni termometr, w drugiej – żel na ząbkowanie. Nie śpię zbyt wiele, więc próbuję czytać “Światłoczułość”. To właśnie o niej będę nagrywać charytatywny odcinek mojego podkastu.

Odsypiam jak widać na stole 😀

“Światłoczułość” do podkastu, Fromm do rozdania, a “Tkaczka chmur” do codziennego czytania z Adasiem.

“Małe żywe” u moich rodziców. W międzyczasie wracam do wspaniałej książki Małgorzaty Lebdy “Łakome”, czekającej na edycję nagranego odcinka podkastu.

“Łakome” gotowe! – (podkast zamieściłam w tym wpisie) – pora zrobić zdjęcie na instagram. Zasady są takie, jak zawsze: patrzę na ściany i szukam ostrych cieni. Jeśli są, to znaczy, że jest słońce. Pakuję Laurę do wózka, biorę tacę i książkę – i ruszamy w las.

Walentynki spędzone z przyjaciółką, czyli dowód, że poza książkami jest życie 😀

To zdjęcie, a właściwie zrzut ekranu, jest dla mnie wyjątkowe. Zapowiada pierwszą książkę, do której zgodziłam się napisać rekomendację okładkową. Nie mogę się doczekać, aż Wam o niej opowiem!

Dwie rzeczy, które zawsze mam w torebce: książka i gryzaczek 😀 Polecam i jedno, i drugie.

1. To te kwiaty poświęciłam dla rolki o Frommie. // 2. Wszystkie w czytaniu. // 3. Mama pomaga zrobić mi zdjęcie do rozdania. // 4. Tulipany, czyli prawie wiosna!

Nocami pracuję nad kolejną edycją mojego Kursu Teorii i Historii Literatury, ponieważ chcę dograć dwie nowe lekcje. To mi daje pretekst do czytania starych książek, odświeżania notatek i przypomnienia sobie, jak bardzo kochałam moje studia.

Tak wygląda galeria w moim telefonie 😀

1. Nagrałam rolkę o trudnych wyborach – po reakcjach widzę, że się spodobała. // 2. “Powiedz mi, że mieszkają tu dzieci, nie mówiąc, że tu mieszkają”. // 3. Czytelniczy plan, który powstał podczas walki z wirusem. // 4. Przywołuję wspomnienia ze studiów.

To zdjęcie też jest w zasadzie o miłości 😀

Wyjątkowy prezent, czyli “Chasydzka maszyna parowa” – antologia prozy jidysz.

Opowiadania są bardzo zróżnicowane – i pod względem tematyki, i stylu, i jakości. Dzięki temu, że są bardzo krótkie (niektóre mieszczą się na jednej stronie), czytam je na wyrywki. Bardzo cieszę się z tego tomu, ponieważ jest wybitnie opracowany (redaktorką całości jest dr Karolina Szymaniak). Opowiadania są podzielone na epoki, każda ma stosowne wprowadzenie, mamy też rozbudowane noty dotyczące samych autorów. To chyba najlepsza antologia opowiadań, jaką kiedykolwiek miałam w ręku.

Nagrałam podkast o “Światłoczułości”! Kto już słuchał?

1. Te karty (wraz z kredkami!) dostałam od Noir Sur Blanc razem z graficzną wersją “Imienia róży”. Właśnie koloruję ostatnią. // 2. W styczniu pokazywałam Wam tę książkę wypożyczoną z biblioteki. Po tym jak zrobiłam czterdzieści pięć zdjęć “ważnych fragmentów”, doszłam do wniosku, że jednak ją sobie kupię.

1. Moja młodsza siostra ma w domu całkiem sporo Mroza. // 2 i 4. Zdjęcia do posta, w którym proponuję Wam bezpłatny skrypt o stylu pisarza. Pobrało go prawie pięćset osób! // 3. A Ty, jakie masz zakładki?

Tak zaczyna się książka “Kwiaty dla Algernona”. Wpis o niej czeka na moim instagramie.

A tymi wspomnieniami chcę zamknąć ten króciutki miesiąc, bo to moje powody do wdzięczności. Pierwsze zdjęcie zrobiliśmy na 90. urodzinach naszej babci. Myślę, że to niezwykłe, że wciąż mam dwie babcie (jedna pożyczona od męża), które świetnie się trzymają pomimo dziewięciu dekad na tym świecie. A drugie zdjęcie to mój ukochany widok. Zawsze, gdy jadę do rodzinnego domu, zachwycam się tym, jak jasno świecą nad nim gwiazdy.

A jak wyglądał Wasz miesiąc? Czy było w nim miejsce na wzruszenia?